Czy ostateczna kwota subwencji musi nas zaskakiwać?

Tak, jak co roku zima zaskakuje drogowców (niektórych), tak wielu samorządowców bywa zaskoczonych zmianami kwot subwencji na dany rok pomiędzy jej wstępną, a ostateczną wartością. Jeszcze z czasów pracy w MEN pamiętam, jak o tej porze roku wpływały liczne pisma podnoszące negatywne skutki zmniejszenia się subwencji czy wręcz niedowierzanie z powodu jej spadku.

Tymczasem, tak jak w zimie nie powinny dziwić nas śnieżyce, tak i nie powinno nas dziwić, że czasem subwencja ostateczna jest mniejsza od wstępnej. Zresztą, niemal równie często jest ona wyższa. Wynika to z natury działań z nią związanych, a właściwie z przepisów prawa regulujących kwestię ustalania wstępnej i ostatecznej wartości subwencji oświatowej dla każdej jednostki samorządu terytorialnego.

Zarówno przy wstępnym jak i ostatecznym podziale, całkowita wartość subwencji oświatowej jest praktycznie taka sama. Tort zatem do podziału się nie zmienia. Zmienia się tylko sposób jego krojenia. Czasem dostaniemy go więcej, a czasem mniej. Najczęściej różnice nie są duże, ale wobec znacznej kwoty dla budżetu, nawet mała zmiana w wielkości kawałka tortu może nas zaboleć (albo ucieszyć).

Najważniejsze jest to, że już na etapie tworzenia budżetu samorządowego, na przełomie października i listopada, możemy sami, z dużą dokładnością, oszacować wielkość ostatecznej kwoty subwencji, którą poznamy najczęściej w lutym. Posiadając taką wiedzę, możemy lepiej zaplanować nasze działania. Jeśli wiem, że subwencja będzie mniejsza, to ostrożnie planuję budżet, gdyż i tak będę musiał dokonywać przesunięć. Jeśli jeszcze do tego wiem o ile będzie mniejsza, to moje działania są racjonalne. Jeśli wiem o ile będzie większa, to już sami Państwo wiedzą jak tę informację wykorzystać.

Zwróćmy uwagę na to, że na przełomie października i listopada, będąc jednostką samorządu terytorialnego, mam już prawie wszystkie dane i informacje, żeby samemu oszacować kwotę ostateczną subwencji. Mam dane ze szkół wg stanu na 30 września. Potrzebuję danych o uczniach i nauczycielach. Znam wstępne zasady podziału subwencji, bo rozporządzenie ustanawiające zasady podziału jest już na etapie konsultacji publicznych. Jedyne czego potrzebuję to szacunków przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli zatrudnionych w samorządach w skali kraju (ale jest to wartość dość wdzięczna w prognozowaniu) oraz prognozy standardu finansowego A (tu jednak posiłkuję się wstępną wartością standardu i używam klasycznych, nawet prostych metod, do jego prognozowania z wystarczającą dokładnością). Jedyne czego potrzebuje to trochę wiedzy i trochę czasu. Pożytek z takiego działania – oczywisty i znaczny.

W mojej ocenie, jak to zrobimy dobrze, to rzadko pomylimy się o więcej niż +/- 1%. Zachęcam.